Translate

niedziela, 30 grudnia 2012

Dopóki piłka w grze / Trouble with the Curve

Nigdy nie byłam fanką Clinta Eastwooda, mogę nawet z pełną odpowiedzialnością stwierdzić,
iż go nie znosiłam, a wszelkie filmy z gatunku: western, z jego udziałem mocno mnie drażniły.

No właśnie, chyba nadal nie do końca go lubię jako aktora, ale jak na ironię to właśnie ze względu na niego
sięgnęłam po film "Dopóki piłka w grze".
Jestem wielką fanką produkcji, w których był reżyserem, takich jak "Za wszelką ceną", "Gran Torino"
czy też "Invictus", uważam, iż genialnie sprawdził się w tej roli, i byłam mocno ciekawa czy jego powrót
jako tylko aktora, teraz także mnie przekona..

I sama jeszcze nie wiem.. na pewno jednak nabrałam w stosunku do niego wielkiego szacunku,
za to jak pracuje i jak odnajduje się jako aktor w zmieniającym się otoczeniu.

Sam film natomiast, pomimo tego, iż niestety schematyczny i mało zaskakujący, oglądało się
na prawdę dobrze, wbrew pozorom nie nudził i nie przeciągał się.
Nastawiono się w nim na ukazanie uczuć i relacji międzyludzkich oraz problemów,
z którymi większość z nas się pewnie zmierzy mając lat 80 ;)
Pokazano to wszystko bez nadmiaru powszechnie stosowanej w Hollywood cukierkowej scenerii,
dzięki czemu film zyskał na realności i prawdziwości przekazu.

Miło jest też obejrzeć film o czymś, w którym co 5 min coś nie wybucha i w którym nie biega, żaden
przystojniaczek z śnieżnobiałymi zębami i nienaganną fryzurą, ratujący świat w pojedynkę ;)
Chociaż tutaj, za przystojniaczka miał chyba robić Justin Timberlake ;)
Niestety zderzenie jego i Clinta Eastwooda, nie wypadło na korzyść Justina.. przegrał, ponieważ
pod wpływem siły starszego kolegi, po prostu zniknął z ekranu.. postać przez niego grana, 
wydaje się być szara, nijaka i jest kompletnie nie zapamiętywalna..

Zapamiętywalny jak dla mnie był natomiast drugi plan.. klub "starszych panów" pełen
zgryźliwości i sarkastycznego humoru... super :)
Matthew Lillard jako Phillip.. no cóż nie dało się go polubić.. i o to chodziło ;)
Dobry choć nie powalający film... który, mimo wszystko warto obejrzeć w jakiś leniwy wieczór :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz