Translate

sobota, 1 grudnia 2012

People like us

Lubie filmy oparte na faktach i prawdziwych historiach...
osobiście uważam, że życie jest wstanie napisać najlepsze, najbardziej przejmujące
i najbardziej nieprawdopodobne scenariusze..

Ten film taki właśnie jest.
Oparty na prawdziwej historii, ukazuje nam całkiem nieźle rozbudowaną paletę międzyludzkich relacji
uczuciowych oraz szereg innych emocji... mamy tutaj ukazane relacje z rodzicami na różnych etapach naszego życia,
relacje z rodzeństwem, sposoby radzenia sobie z śmiercią najbliższej osoby, chorobą,
walkę z uzależnieniem, ciężar budowania zaufania i jego stratę... ciężkie życiowe wybory dotyczące związków..
Podsumowując... na prawdę ciężki kaliber emocjonalny..

Dlatego też istniało realne zagrożenie, iż film będzie ciężki i przytłaczający.
Na całe szczęście, pomimo sporej ilości trudnych emocji, twórcy, poradzili sobie z tematem wspaniale...
Oczywiście były wskazane priorytety, jednakże uniknęli pompatyczności..
żaden też z problemów ukazanych w filmie nie został zbagatelizowany i spłycony..
Przyznaję iż znaleziono idealną równowagę i wszelkie zdarzenia i emocje zostały tutaj
ukazane w wyważony sposób, dzięki czemu film nie przytłaczał a ciekawił, nie obciążał lecz po prostu
nakłaniał do refleksji..

Obsadę filmu zdominowały kobiety... Michelle Pfeiffer, Olivia Wilde, Elizabeth Banks ...
stworzyły na prawdę dobre kreacje...
Dawno nie widziałam Michelle w żadnym filmie, i byłam bardzo ciekawa jej gry..
Nie wiem czy to wina samej postaci czy opracowania jej charakteru, ale momentami
wydawała mi się nijaka... ogólnie jednak, podobała mi się w roli Lillian, ponieważ
pomijając te kilka nijakich momentów, stworzyła na prawdę wiarygodną postać.

Film skomplikowany, smutny.. momentami dołujący... a jednak z happy endem.. dający do myślenia,
ukazujący zawiłe ścieżki życia, ale wskazujący także te właściwe wybory...
Polecam więc na spokojny, refleksyjny wieczór pod kocem i kubkiem czegoś dobrego w dłoni.. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz