Translate

niedziela, 30 września 2012

Hugo i jego wynalazek

Co prawda sama nie sięgnęłam po tą pozycje, została mi ona narzucona..
ale... nie żałuje.. :)

No właśnie, jest to bajka.. ale nie byle jaka bajka.. tylko taka prawdziwa..
spokojna, z historią i klimatem..
bez zbędnych ozdobników, bzdurnych postaci, przemocy i strachu..
W erze transformers-ów, wampirów i Harrego Pottera, ktoś po prostu odważył się
na opowiedzenie historii.. pełnej nauk, mądrości i morału..
wiem.. powiało nudą... :)
ale na pewno nie było nudno.. po prostu było spokojnie.. historia ciekawi i wciąga..
atmosfera jest konsekwentnie budowana i otula odbiorcę od samego początku.

Oczywiście, teraz już pewnie nie ma ani jednego filmu czy też animacji, zrobionych
bez super technologi i efektów specjalnych...
i w "Hugo" są także.. zresztą, właśnie za nie film dostał jednego z Oskar-ów..
ale w tym filmie one nie przeszkadzają, nie zdominowały historii i nie zagłuszały jej.

Polecam tym, którzy chcą sobie przypomnieć o co chodzi w opowiadaniu historii..

sobota, 22 września 2012

Jeszcze dłuższe zaręczyny

Ogólnie... nudy, nudy, nudy...
sama nie wiem.. film przecież nie ma aż takich złych recenzji...
ja lubię komedie romantyczne.. oglądam prawie wszystkie ;)
a jednak zasnęłam na tym filmie, i to dwa razy..

Może to nie był dzień na ten film, a może po prostu film był jednak kiepski..
a już na pewno był za dłuuuuugi... :)
Elementy komediowe mnie osobiście nie śmieszyły, a romantyczne nie rozczulały,
chociaż z zasady nie mam problemu z uronieniem łzy na filmach :)

Spodobała mi się sama końcówka filmu, szybkie wybory i szybki, spontaniczny ślub..
tylko.. gdyby się tak mocniej zastanowić, to może spodobało mi się to tylko
dlatego, iż oznaczało nareszcie koniec filmu.. ;)

Podsumowując, pomimo całego mojego romantycznego usposobienia, i zamiłowania
do komedii romantycznych, ta historia mnie nie urzekła.
Kompletnie nie zaiskrzyło :)

niedziela, 16 września 2012

Merida waleczna

Rekomendacją dla mnie była wytwórnia PIXAR. Lubię ich bajki, zarówno te pełnometrażowe jak i krótkie filmiki,
których kilka mają, zawsze są dobrze zrobione, z poczuciem humoru i w pełni dopracowane.

"Merida waleczna" jest bajką skierowaną do dzieci, ale uważam iż osoby powyżej 18 roku życia,
które pójdą jako osoby towarzyszące do kina, także nie wynudzą się na tym filmie.
Nie jest to bajka naszpikowana poczuciem humoru, tak jak to było w przypadku np. Shreka,
ale można się w niektórych momentach uśmiechnąć.
Bardzo dobrze zrobiony obrazek, wyraziste i pełne sympatii postacie.
Główna bohaterka, to wyzwolona, z własnym zdaniem, lekko krnąbrna księżniczka,
na całe szczęście nie mająca nic wspólnego z cukierkowymi księżniczkami Disney-a :)
Twórcy dopasowali charakter bohaterki do czasów współczesnych, i według mnie, bardzo słusznie :)
Jak najbardziej może to być wzór dla małych dziewczynek z charakterkiem ;)
Historia spójna, wartka i z przesłaniem, które wszyscy znamy - "uważaj czego sobie życzysz, bo może się spełnić"
Ogólnie nie rozczarowuje, miło spędzone 1,5 h w niedzielne popołudnie :)

niedziela, 9 września 2012

Single od dziecka

Temat dzieci ostatnio chyba jest modny.. to jest kolejny film o dzieciach, układach męsko-damskich i miłości, która tutaj jest umiejscawiana na końcu listy poruszonych w filmie tematów.
Na pewno nie jest to typowa komedia na której można popłakać się ze śmiechu, nie wiem czy wogle można to nazwać komedią.. może bardziej coś pomiędzy tym co miało być komedią a obyczajem.
W każdym razie film pokazuje życie i problemy trzydzistoparolatków, teoretycznie mogło to być coś nowego, innego, ale...
pomimo tego, iż problemy tam poruszane, nie były dla mnie niespodzianką, to jednak nie są tak zabawne i urocze, jak by się można tego spodziewać.. a może chodzi tu tylko o umiejętność ukazania ich w odpowiednim świetle.. co po prostu nie zostało zrobione.
Bo po co oglądać to co dzieje się z facetami po trzydziestce, skoro widzimy ich na co dzień ? ;)
Chyba już lepiej oglądać bajki o księciach, którzy się starają, mają pasje inne niż piwo, są romantyczni i mega zakochani.. i pominąć rzeczywistość w postaci wiecznie zmęczonych, zniechęconych, marudzących i siedzących z gazetą i kanapką w toalecie przez ponad godzinę.. ;) (jak to zostało ukazane w filmie)
Momentami natłok tych problemów, oraz ich powaga przytłaczały... nie polecam filmu młodzieży bo mogą nie zechcieć dożyć 30-stki. A przecież ona nie jest taka zła.. rzekłabym nawet że całkiem dobra.. ;)
Obsada filmu... przyznaję, że pomijając Megan Fox i Edwarda Burnsa reszta aktorów nie była mi znana, ale ogólnie dali radę. W końcu sam film, dużo nie wymagał. Wyróżniała się natomiast na ich tle główna aktorka Jennifer Westfeldt... (z ciekawości sprawdziłam szybko jej wiek.. i to mi troszkę rozjaśniło sytuację) ponieważ dawno nie widziałam tak napompowanej kwasem, botoksem i co tam jeszcze wszczykują kobiety, aktorki... przykro było patrzeć :(
Ale biorąc pod uwagę iż rolę trzydziestolatki dali czterdziestolatce, może to troszkę usprawiedliwia.. ale nie..
nie ma usprawiedliwienia ;)
Ogólnie film słaby.. chciałam coś lekkiego i zabawnego do utrzmania dobrego nastroju po wakacjach,
ale ten wybór był kompletnie nie trafiony...
no cóż zdarza się najlepszym ;)