Translate

niedziela, 29 grudnia 2013

Tragedia na przełęczy Diatłowa / The Dyatlov Pass Incident


"Tragedia na przełęczy Diatłowa" - Horror zrealizowany w oparciu i z wykorzystaniem
prawdziwej historii, która miała miejsce w 1959 roku.
Połączenie dla mnie idealne - historia prawdziwa, fakty plus fikcja i klimat horroru.

Oczywiście przed rozpoczęciem filmu, poczytałam i muszę przyznać,
iż byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, iż z taką dokładnością wykorzystano
zarówno samą historię, fakty jak i zdjęcia z prawdziwych wydarzeń,
w realizacji tego filmu.
Zgrabnie wpleciono wszelką fikcje i jej rozwinięcie w prawdziwą, niestety
do dnia dzisiejszego nie wyjaśnioną historię z 1959 roku.

Sam film, niestety bez większych zaskoczeń, właściwie z wszystkimi użytymi tutaj
elementami horroru spokaliśmy się już wcześniej..
Jednakże sam klimat, pomysł i nawet fabułę i jej zakończenie, ja osobiście
odebrałam bardzo pozytywnie.

Film na pewno nie jest z najwyższej półki, ale dobrze się go ogląda, nie nudzi
i wypada całkiem nieźle. Na zimowy wieczór pod kocem jak znalazł.

HISTORIA PRAWDZIWA

25 stycznia 1959 roku z miasteczka Iwdiel wyruszyła 10-osobowa grupa studentów i absolwentów Politechniki Swierdłowskiej. Na jej czele stał doświadczony uczestnik wielu podobnych wypraw, 23-letni Igor Diatłow. Celem była Góra Otorten, do której ostatecznie nie dotarli.
W okresie tym podobne wyprawy turystyczne cieszyły się w ZSRR dość dużą popularnością. Droga na Otorten uznawana była za niełatwą, ale wszyscy uczestnicy wyprawy Diatłowa mieli wcześniejsze doświadczenie, zarówno we wspinaczce, jak i narciarstwie. Wśród pierwotnego składu znajdowali się, (oprócz wspomnianego Diatłowa): Ludmiła Dubinina (lat 21), Zina Kołmogorowa (22), Rustem Słobodin (23), Georgij Krywoniszczenko (lat 24), Jurij Doroszenko (24), Nikołaj Thibeaux-Brignolle (24), Aleksander Kolewatow (25), Aleksander Zołotariow (37) oraz Jurij Judin - jedyny z grupy, który wrócił z wyprawy żywy, gdyż przed wymarszem na Otorten uratowała go choroba.
Wyprawa miała potrwać trzy tygodnie. Z Iwdiela grupa udała się do wsi Wiżaj. Pilot G. Patruszew, który brał później udział w akcji poszukiwawczej i który spotkał turystów ze Swierdłowska przed wyruszeniem na Otorten miał ich ostrzec przed dalszą wędrówką. Ponieważ poznał nieco miejscowy folklor wiedział, że okolica ta dla miejscowych stanowiła teren zakazany, a wiele miejsc nosiło w języku Mansów nazwy, które nie zachęcały do ich odwiedzin. Nazwa Otorten wskazywała jasno: "Nie idź tam".
28 stycznia, z powodu bóli reumatycznych, od grupy odłączyć musiał się Jurij Judin. Na jednym ze zdjęć wykonanych w czasie ekspedycji widać, jak po raz ostatni żegna się z przyjaciółmi, obejmowany przez uśmiechniętą Dubininę. W tle widać także śmiejącego się Diatłowa. Judin widział ich wtedy po raz ostatni w życiu.
Przez cztery następne dni uczestnicy wyprawy poruszali się po szlakach wykorzystywanych przez miejscowych, docierając do rzeki Auspia, nad którą rozbili obóz, pozostawiając w nim część prowiantu, który zamierzali wykorzystać w drodze powrotnej.
Dużo o przebiegu wyprawy, panujących nastrojach i planach, dowiedziano się z notatek i zawartości filmów odkrytych przy ciałach. Wiadomo, że około 1 lutego wyruszyli oni w kierunku celu swej wyprawy, choć z nieokreślonych bliżej przyczyn (najprawdopodobniej złej pogody), grupa zboczyła z trasy i znalazła się na zboczu góry Cholat Siahl, gdzie ok. 17 postanowiono rozbić obóz w niedużej odległości od pobliskiego lasu. Na jednym z ostatnich zdjęć wykonanych przez ekipę widać rozbity namiot. Wkrótce spożyli ostatni posiłek przed tragicznym incydentem.
Wedle planu Diatłow miał nadać z Wiżaj telegram informujący o przebiegu ekspedycji w okolicach 12 lutego, choć nikogo nie dziwiło lekkie opóźnienie. Kiedy jednak nikt z ekipy nie dał znaku życia przez kolejny tydzień, zaniepokojeni członkowie rodzin postanowili zmusić władze do działania. Na miejsce udała się zarówno ekipa poszukiwawcza z uczelni, jak i wojsko oraz milicja wyposażone w specjalistyczny sprzęt.
Na ślady obozu udało się im natrafić 26 lutego 1959 roku. I choć do dziś trwa spór na temat tego, co tak naprawdę przeraziło członków grupy Diatłowa do tego stopnia, iż zdecydowali się biec przed siebie w uralską noc, udało się ustalić kilka znamiennych szczegółów. Michaił Szarawin, który znalazł namiot, donosił, że w jego wnętrzu znajdowała się większość niezbędnych do przetrwania rzeczy, w tym m.in. obuwie. Na miejscu brak było śladów krwi czy walki.
Jak się okazało, namiot został rozcięty od środka w dużym pośpiechu. W dół od niego, w kierunku lasu, prowadziło dziewięć tropów, które chaotycznie meandrowały w śniegu. Każdy uciekał, jak stał - w jednym bucie, w skarpetkach, walonkach lub na bosaka. Ślady po pewnym czasie urywały się. Ponad kilometr od namiotu, w pobliżu dużej sosny rosnącej na krawędzi lasu, natrafiono na dwa pierwsze ciała.
Należały one do Georgija Krywoniszczenki i Jurija Doroszenki i znajdowały się w pobliżu ogniska. Ślady poparzeń na rękach i odłamane na dużej wysokości gałęzie świadczyły o tym, że próbowano nie tylko rozniecić ogień, ale także spojrzeć z góry na to, co dzieje się w położonym wyżej obozowisku. Kilkaset metrów dalej znajdowało się ciało Igora Diatłowa, który zmarł dzierżąc w ręce gałąź. Nieco dalej leżały zwłoki Słobodina i Ziny Kołmogorowej, którzy, jak ustalono, również starali się dotrzeć resztką sił do obozu.
Przyczyną śmierci wszystkich ofiar było wyziębienie organizmu. Jedynie zwłoki Słobodina nosiły nieco inne obrażenia w postaci pęknięcia czaszki, choć z pewnością nie zagrażało to jego życiu. Nie wiadomo było, gdzie znajdują się pozostałe ciała należące do Dubininy, Zołotariowa, Thibeaux-Brignollela i Kolewatowa. Na ich zlokalizowanie przyszło czekać do maja, kiedy znaleziono je w leśnej rozpadlinie pod dużą warstwą topniejącego śniegu. I tu pojawił się pewien problem.
Ciała z lasu nosiły ślady bardzo ciężkich obrażeń, które stwierdzono dopiero po ich badaniu w Swierdłowsku. Ich śmierć miała zatem bardziej tragiczny charakter. U Dubininy i Zołotariowa odkryto liczne połamane żebra, choć na powierzchni ich skóry nie odkryto żadnych zadrapań ani krwiaków. Kobiecie brakowało ponadto języka. W przypadku owej dwójki, jak i Thibeaux-Brignollela, dokumentacja medyczna stwierdza, iż przyczyną zgonu były obrażenia powstałe w wyniku działania ogromnej siły o nieustalonym pochodzeniu. Precyzują także m.in., że charakter obrażeń Dunininy był na tyle poważny, że zmarła ona po ok. 20 minut od ich otrzymania. Dr Borys Wozrożdenny, który badał ich ciała, orzekł, że trudno ustalić źródło siły, która spowodowała śmierć ofiar, choć zdarzenie miało charakter porównywalny z "potrąceniem przez samochód".
Dokumentacja medyczna w sprawie dramatu spod Cholat Siahl została utajniona na bardzo długi czas, co zrodziło szereg domysłów. Relacje osób biorących udział w pogrzebach ofiar mówiły m.in. o nienaturalnie ciemnym kolorze ich cery i siwych włosach. Odtajnione w latach 90. dokumenty wspominały m.in. o śladach promieniowania odkrytych na ciałach znalezionych w lesie. Nie ustalono, co było jego źródłem. Kryminolog L.N. Łukin, który zajmował się przypadkiem śmierci turystów, odkrył na drzewach w pobliżu miejsca zlokalizowania zwłok ślady ognia. Czy była to pozostałość po eksplozji?
W sprawie grupy Diatłowa istnieje cały szereg wątpliwości. Pojawia się co najmniej kilka wersji tego, jak przebiegała ucieczka i kto przeniósł pozostałe ciała do leśnego jaru. Wedle jednej z nich, mieli to zrobić ci, którzy próbowali rozpalić na krawędzi lasu ogień, a następnie dotrzeć resztkami sił do obozu. Hipoteza o "eksplozji" nie precyzuje z kolei momentu, w którym mogło do niej dojść, choć "coś" mogło dosięgnąć członków grupy Diatłowa podczas ucieczki w kierunku lasu.
Ponieważ pytania w tej sprawie uporczywie się mnożyły (A.Guszczin twierdzi nawet, że u zmarłych stwierdzono poważne uszkodzenia narządu wzroku), a nikt nie był w stanie udzielić na nie satysfakcjonującej odpowiedzi, zdecydowano o utajnieniu wyników śledztwa i ucięciu wszelkich spekulacji.

http://strefatajemnic.onet.pl 


Oczywiście od dnia tragedii do dzisiaj, ciągle podejmowane są próby wyjaśnienia tego co wydarzyło się 
na tej górze.
Najczęściej wspominane są:
- mord dokonany przez Mansów
- działania wojska i tajne eksperymenty
- zejście lawiny
- UFO
- spotkanie z Wielką Stopą
Każde z tych wyjaśnień, posiada swoich zwolenników jak i przeciwników, i każde z nich pozostaje tylko hipotezą, która jak na razie nie znajduje potwierdzenia.

Góra Cholat Siahl
znaleziony namiot przez ekipę ratunkową


Członkowie wyprawy z 1959 roku
Ekipa Diatłowa
Ekipa Diatłowa      



















Znalezione zwłoki ekipy Diatłowa





Szkic miejsca tragedii.


piątek, 27 grudnia 2013

Kraina lodu / Frozen


Kolejna kolorowa bajka Disneya. Śliczne obrazki, śliczne postacie,
historia z morałem i przekazem, w musicalowym wydaniu wypełnionym
ładnymi piosenkami.
W sumie nie można się do niczego przyczepić.
Rewelacyjna animacja, dobra muzyka, dość ciekawe postacie...
Jestem pewna, iż dzieci wychodzą z kina zachwycone.

Jednakże jak dla mnie bajka troszkę zbyt letnia, z troszkę za małą dozą humoru,
ze zbyt dużą ilością piosenek, i zbyt małym zróżnicowaniem pomiędzy
tymi dobrymi a tymi złymi.

Olaf... cudowny pełen uczuć bałwanek.. po którym spodziewałam się troszkę
większego humoru (może czegoś w stylu osiołka ze Shreka ?)
Renifer.. pomimo braku dialogów.. to jest chyba moja ulubiona postać :)
Księżniczki... na całe szczęście z lekkim pazurem.
Książę Hans... no cóż, pewnie każda z nas trafiła już na takiego typa.. ;)
Kristoff... wiecznie ciągle poszukiwany... ;)

Ogólnie, ocena pozytywna... śliczny obrazek który warto obejrzeć chociażby
dla animacji... jednakże zabrakło mi w tej cukierkowej otoczce szczypty
chili ;)

czwartek, 12 grudnia 2013

Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia / The Hunger Games: Catching Fire



 
„Igrzysk nie można wygrać ale można je przetrwać”
 
Druga część trylogii Suzanne Collins, przy realizacji której nastąpiła zmiana reżysera i scenarzystów.
Jednakże na szczęście moje obawy przed tą zmianą okazały się bezpodstawne, ponieważ nie wpłynęła
ona w żaden sposób na film negatywnie. Oczywiście można było dostrzec pewne różnice w realizacji
filmu, jednakże jak dla mnie poziom został utrzymany.
Co do samej historii, to ta część na pewno mniej skupia się na samych igrzyskach i zabijaniu,
a bardziej na politycznych rozgrywkach na szczeblu władzy oraz na powstającym na naszych oczach
buncie wśród uciskanego społeczeństwa.
W tej części mamy także mocno zauważalną zabawę twórców efektami specjalnymi, których całkiem
sporą ilość wprowadzono do filmu.
Czy to lepiej czy gorzej.. pewnie oceny będą różne.. jak dla mnie na pewno ciekawiej J
Kolejnym plusem jak dla mnie jest tutaj wątek miłosny, który jednak na szczęście nie jest
disneyowską wersją lecz jest realnym obrazem uczuć, które bywają trudne, skomplikowane,
nie możliwe, silne, piękne..
 
Według mnie to dobry, intensywny i ciekawy film… no i czekam na część 3 J

Ani słowa więcej / Enough Said


Lekki, zabawny film o miłości, która może przyjść w każdym wieku.
Ukazuje blaski i cienie związku ludzi „po przejściach” …
z lekkim poczuciem humoru opowiada o miłości bardziej dojrzałej, spokojniejszej a jednak tak samo intensywnej emocjonalnie jak u nastolatek.
Film ogląda się bardzo przyjemnie, akcja przebiega dość spokojnie ale płynnie.
Julia Louis i James Gandolfini, stworzyli bardzo prawdziwe i swojskie postacie. Dla mnie wielkim plusem jest
brak cukierkowej otoczki i komputerowego prasowania zmarszczek.. J
Warto obejrzeć chociażby dla Tony’ego Soprano, którego to jest jedna z ostatnich ról.

czwartek, 7 listopada 2013

Piąta władza / The Fifth Estate


5,7 na IMDb i 6,6 na Filmweb...
przyznaję iż zaskoczyły mnie tak niskie noty tego filmu.
Ale oczywiście każdy odbiera ten obraz i historię na swój własny sposób.

Jak dla mnie film zasługuje na mocną 7 i jest to jeden z tych obrazów, który
po zakończeniu zostawia ciszę..
Zmusza do myślenia o tym co się widziało, co się czuło.

Nie oceniam realizmu przedstawionej historii oraz na ile fakty tutaj
ukazane są prawdziwe.
Jak dla mnie jest to obraz rzucający światło na pewien problem,
na niebezpieczeństwo które zaistniało w naszym świecie,
i na różne sposoby poradzenia sobie z nim.
Czy są one właściwe czy też nie.. każdy z nas ocenia samodzielnie..

Film długi, jednak nie nudny.. historia wartka bez zbędnych przynudzeń.
Wymagający jednak skupienia. Na pewno nie jest to kino rozrywkowe,
i jeżeli ktoś tego oczekuje , to raczej wyjdzie z sali rozczarowany.


Julian Assange
Daniel Berg



 

wtorek, 29 października 2013

Istnienie / Haunter


Duch zmarłej nastolatki Lisy, nawiązuje kontakt z jej żyjącą rówieśnicą Oliwią, chcąc w ten sposób, 
ochronić ją i jej rodzinę przed złem i śmiercią.

Nawiedzony dom, martwa rodzina, duchy i ich kontakt z rzeczywistym światem, czające się zło..
i wszystko to otulone tajemniczą mgłą oraz wypełnione mroczną  atmosferą.
Historia zapowiadała się więc całkiem nieźle.. niestety w rzeczywistości był to jeden z najnudniejszych
horrorów jakie oglądałam.
Pierwsza część filmu, dla mnie nudna i monotonna. Zupełnie niepotrzebnie przedłużana.
W drugiej części akcja nabiera trochę tempa i staje się bardziej urozmaicona, jednakże
nie była wstanie na dłużej wciągnąć mnie w historię.

Po obejrzeniu filmu odniosłam wrażenie, iż twórcy absolutnie nie wykorzystali potencjału tej historii.
Niestety jak dla mnie zbyt mocno skoncentrowali się na niepotrzebnych szczegółach 
a kompletnie zignorowali niektóre, całkiem ważne wątki.
Może, gdyby więcej uwagi poświęcić pozostałym dziewczyną oraz samemu mordercy,
rozbudować niektóre postacie... film stałby się bardziej wciągający.

A tak niestety nudził, dłużył i wywoływał u mnie żal po wydanych 24 zł. Dobrze, że chociaż nachos
było smaczne ;)




niedziela, 20 października 2013

Stażyści / The Internship


Dwóch bezrobotnych handlowców po czterdziestce, chcąc coś zmienić w swoim życiu
podejmuje staż w Google, rozpoczynając rywalizację z o połowę młodszymi współpracownikami.
Powoduje to oczywiście konflikt pokoleń i wiele nieprzewidzianych zdarzeń.

Film z cyklu, lekki, łatwy i przyjemny... którego zapewne sponsorem jest Google :)
"moralizatorska" komedia, przewidywalna do bólu, prosta, z pozytywnym
i motywacyjnym przesłaniem, tak uwielbianym przez amerykanów.
Lekko przesłodzony ale też pełen pozytywnej energii.
Na pewno nie jest to film wysokich lotów, ale na leniwe niedzielne popołudnie
jak najbardziej się nadaje.

Z ciekawostek :
Google pozwoliło na realizację zdjęć do filmu tylko przez pięć dni w ich siedzibie.
Osoby które można dostrzec w filmie..
reżyser Shawn Levy - to zirytowany pracownik Google, który próbuje się zdrzemnąć
w strefie ciszy.
Współzałożyciel Google - można go zobaczyć na rowerze w siedzibie Google.
W filmie także pojawiło się 100 rzeczywistych pracowników Google - odegrali rolę
statystów.


Biura Google - nie znam nikogo, kto nie chciałby pracować w takim otoczeniu :)

sobota, 19 października 2013

Ślepy traf / Runner, Runner


Film opowiada historię studenta uniwersytetu w Princeton Richiego Furst, który wpada w kłopoty poprzez pracę
i powiązania z hazardowym portalem. Chcąc zdobyć pieniądze na naukę, zaryzykował i postawił całe oszczędności
na grę w pokera na portalu internetowym. Oszukany - przegrywa, postanawia więc odzyskać utracone pieniądze
i odnaleźć właściciela witryny. 

Film jak dla mnie trochę nudnawy, trochę przewidywalny i typowo amerykański..
z lekkim poczuciem humoru, schematycznym scenariuszem, i dobrymi kreacjami
Justina Timberlake i  Bena Afflecka.
Ukazujący świat hazardu, pełen przepychu, zabawy ale też niebezpieczeństw,
zatracenia i walki o władzę.

Brakuje jednak tutaj głębi.. cała historia została ukazana płytko i powierzchownie.
Ważne wątki zostały zbagatelizowane, przez co ma się wrażenie, iż jest to film dwóch postaci.





niedziela, 13 października 2013

Dary Anioła: Miasto kości / The Mortal Instruments: City of Bones


Zwyczajna na pozór nastolatka Clary Fray, pewnego dnia po serii dziwnych zdarzeń,
dowiaduje się, iż jest potomkiem wojowników zwanych Nocnymi Łowcami.
Łowcy przede wszystkim chronią świat przed atakami demonów ale także
utrzymują pokój pomiędzy walczącymi między sobą mieszkańcami podziemnego świata,
do którego należą wilkołaki, wampiry, czarodzieje i wróżki.

"Dary Anioła" to bajka fantasy, zrealizowana w oparciu o książkę Clare Cassandra o takim samym
tytule. Myślę, iż powstała w odpowiedzi na lawinę zainteresowania światem fantasy,
którą wywołał oczywiście klan Cullenów.

Obraz na FilmWeb oceniony dość wysoko - notą 7,1, na IMDb trochę niżej bo na 6,4.
Jak dla mnie nota 6,4 jest bardziej prawdziwa.
Na pewno bajka ta może podobać się młodszej publiczności. Mamy tutaj wątek miłosny
pomiędzy dwójką młodych bohaterów, mamy złe i dobre postacie, magiczny świat,
potwory i efekty specjalne.
Jak dla mnie jednak, film jest niestety trochę sztuczny.. zabrakło w nim atmosfery.
Dialogi w filmie i niektóre sceny wypadają dość blado, i są w niektórych momentach niepotrzebnie przeciągane.

Film posiada jednak fajne zdjęcia.. tło ma trochę mroczne ale z klimatem.
Dobra jest też charakteryzacja postaci i efekty specjalne, które na mnie zrobiły wrażenie.

Podsumowując, da się obejrzeć, ale nie zachwyca. Może jestem już za stara a może
jednak czegoś tutaj zabrakło :)






niedziela, 6 października 2013

Labirynt / Prisoners


Thriller, który swoją premierę miał w Polsce 4 października 2013,
i na którego czekałam z wielkim zniecierpliwieniem, oczywiście
ze względu na główną role Hugh Jackman'a :)
A ponieważ lubię i Hugh i thrillery, no to miałam podwójną przyjemność :)

Ale do celu..
dawno nie oglądałam tak dobrego thrillera, pełnego napięcia, zwrotów akcji,
dylematów moralnych i głębokich postaci. To wszystko sprawiło, iż kompletnie
nie wiadomo kiedy mija te 2,5 h, które film trwa.
Film mroczny ale nie przytłaczający, zwroty akcji nadają odpowiednie tempo,
i zmuszają do myślenia.

No i aktorzy... przyznaję iż większość odegrała na prawdę rewelacyjnie swoje role.
Hugh Jackman jak dla mnie pozostaje nr 1.. ale Jake Gyllenhaal i Terrence Howard,
także pokazali swoją klasę.. emocje które nam sprzedawali mocno chwytały za serce.
Wspomnę tutaj także o Paul'u Dano, ponieważ postać Alexa Jones w jego wykonaniu
jest bardzo przejmująca.

Gdybym miała się czepiać, to myślę iż jedynym słabszym punktem jest
kilka scen pod koniec filmu.. ale nie będziemy drobiazgowi, ponieważ
na pewno nie wpływają one na odbiór całości.

Film zaskakujący, mocny ale nie przesadzony i na pewno wart obejrzenia.


Wyrok skazujący / Conviction


Wyrok skazujący" to biograficzny dramat oparty na faktach z Hilary Swank w roli głównej.
Dramat napisany przez samo życie, i niestety ukazujący niedoskonałości systemu sprawiedliwości,
w który wierzymy, iż chroni niewinnych i karze tych złych.

Jeżeli miałabym oceniać sam film i jego realizację, to powiedziałabym że jest to raczej średnie kino..
obraz dość płaski, nie zawsze ukazujący dramatyzm sytuacji w odpowiednim jak dla mnie natężeniu.
Jednakże fakt, iż sama historia i ludzie o których opowiada jest prawdziwa, sprawia iż odbieramy ten film
bardziej emocjonalnie i to powoduje iż noty idą w górę.
Na pewno także kreacje Sama Rockwell i Hilary Swank, zwiększają wartość obrazu.
Postać Kenn'ego Waters została po mistrzowsku zbudowana i ukazana przez Sama Rockwell.
Sama historia przeraża, poddaje w wątpliwość naszą wiarę w system sprawiedliwości.
Ale ukazuje też determinacje, miłość rodzinną, i jak wiele człowiek jest w stanie zrobić i poświęcić dla ukochanej osoby.

Warto go obejrzeć, może nie dla samego obrazu ale właśnie dla tej historii.

Przypis: Innocence Project za pomocą dopasowywania DNA od 1989 roku uwolnił ponad 259
niewinnych ludzi z więzienia w Stanach Zjednoczonych, w tym 17 osób z celi śmierci.


HISTORIA PRAWDZIWA:

Kenny Waters odsiedział w więzieniu 18 lat za morderstwo, którego nie popełnił.
Dzięki badanią DNA został uniewiniony.
Rankiem dnia 21 maja 1980 roku Katherina Reitz Brow została zasztyletowana w swoim domu w Ayer, Massachusetts.
Jej ciało znaleziono o godzinie 10:45 - została ona ugodzona nożem ponad 30 razy, a jej rzeczy zostały splądrowane. 
W całym domu były ślady krwi. Zginęła torebka, biżuteria, oraz niektóre koperty, gdzie przechowywana była gotówka.
Śledczy w miejscu zbrodni pozyskali włosy, krew i dwa odciski palców. Jeden na tosterze w kuchni,
a drugi na kranie - zostały one uznane za należące do potencjalnego sprawcy.
Znaleziono także narzędzie zbrodni, zakrwawiony nóż w koszu na śmieci w domu.
Kenny Waters stał się podejrzany, bo mieszkał obok ofiary, ze swoją dziewczyną, Brendą Marsh. 
oraz pracował przy Park Street Diner w Ayer, gdzie pani Brow była częstym klientem. 
Pomimo iż Waters miał mocne alibi, a cztery miesiące później poddał się na prośbę policji testowi
na prawdomówność, który przeszedł pozytywnie, sprawa pozostaje otwarta ponad niż dwa lata.
W październiku 1982 roku, człowiek o imieniu Robert Osborne, który mieszkał z Marsh,
byłą dziewczyną Watersa, nawiązał kontakt z Policją w Ayer i rzekomo zaoferował
dostarczenie informacji na temat morderstwa w zamian za pieniądze.
Osborne zeznał, że uzyskał od Pani Marsh informację, iż Waters przyznał się jej, do zabicia kobiety.
Nie wiadomo, czy kiedykolwiek Osborne uzyskał pieniądze za te informacje.
Policja następnie przesłuchała Panią Marsh i rzekomo zagroziła jej iż oskarżą ją o współudział
i zabiorą jej dzieci, jeżeli nie potwierdzi zeznań Osborne'a.
Początkowo odmówiła, mówiąc, iż zaznania Osborne są nieprawdziwe. Ostatecznie jednak zgodziła się
je potwierdzić. 
Powiedziała policji, że Waters wrócił do domu w godzinach porannych w dniu morderstwa z długim,
głębokim zadrapaniem na twarzy.  Na podstawie tych zeznań, Waters został oskarżony o morderstwo.
Pomimo, iż odciski palców i włosy znalezione na miejscu zbrodni nie pasowały do Kennyego Watersa,
oraz pomimo jego alibi (był w pracy przy Park Street do 08:30, a następnie w sądzie do 10:45-
niestety jego karta pracy z tego dnia zaginęła i nie została przedstawiona jako dowód w sprawie)
to na podstawie zeznań świadków Waters został skazany w dniu 11 maja 1983 r. na dożywocie .




Kenny Waters
 
 

Pomimo wyroku, jego siostra Betty Anne Waters nie dała za wygraną. Podjęła naukę na studiach prawniczych,
i przy współpracy z Innocence Project w doprowadziła do przeprowadzenia testów DNA.
Wyniki tych testów wykluczyły Waters'a jako sprawcę.
W marcu 2001 r., Massachusetts State Police Crime Lab zweryfikowało wyniki DNA, i po ich potwierdzeniu
Waters został wypuszczony dwa dni później.
Po prawie 18 lat spędzonych w więzieniu za zbrodnię, której nie popełnił, Waters został uwolniony.
W dniu 19 czerwca 2001 roku, biuro prokuratora okręgowego wycofało wszystkie zarzuty przeciwko Watersowi.
Niestety, po zaledwie sześciu miesiącach wolności, Waters zginął w tragicznym wypadku w dniu 19 września 2001 roku.
Miał 47 lat.


                                                        
Betty Anne Waters i  Kenny Waters

 
 
 
Dowód zbrodni
 
Fragment zeznań
 
Kenny Waters
 
Kenny Waters i Betty Anne Waters w dniu zwolnienia z więzienia.
 
 

 



sobota, 5 października 2013

Naznaczony: rozdział 2 / Insidious: Chapter 2


Jeżeli wartość horroru mierzyć ilością wywołanego przez niego strachu
czy też niepokoju.. to przyznaję iż ten ma dla mnie wysoką wartość :)
Film naładowany jest atmosferą grozy praktycznie od pierwszej do ostatniej
sceny, co powoduje iż ogląda się go prawie cały czas "na wdechu" :)
wiem że to właściwie nie możliwe, ale... jestem skłonna stwierdzić, iż druga część
była chyba jeszcze lepsza niż pierwsza.

Bardzo podobał mi się także sposób w jaki twórcy kontynuowali opowieść z pierwszej części.
Fabuła bardzo płynnie i zręcznie została tutaj pociągnięta, przez co obie części tworzą idealną
całość.

Samo zakończenie, oczywiście standardowo pozostawia możliwość kontynuacji,
i zgodnie z informacjami podanymi na FilmWeb już ogłoszono plany realizacji
"Insidious: Chapter 3". Mam tylko nadzieję iż tego nie zepsują, i że trzecia część
nie będzie tylko sposobem na zarobienie dodatkowej kasy.

Jakby nie licząc część druga była niezłą inwestycją.
Film z budżetem około $ 5 000 000 zajął najwyższe miejsce amerykańskiego
box office'u, zgarniając 41 milionów dolarów.

Dla tych którzy lubią ten gatunek filmowy, jest to obowiązkowa pozycja na liście
filmów do obejrzenia :)

czwartek, 26 września 2013

List z Polski / Brief uit Polen


"List z Polski" to dokument o katastrofie w Smoleńsku, który powstał na zamówienie holenderskiej telewizji VPRO. 
Reżyserem jest Mariusz Pilis polski reżyser, scenarzysta filmowy, dziennikarz 
i korespondent wojenny oraz autor filmów dokumentalnych.

Żadna z polskich stacji telewizyjnych nie była skłonna go nam pokazać, jednakże
na YouTube film ten miał ponad 230 tys. odsłon.

Natrafiłam na niego przypadkiem.. może dlatego iż nigdy szczególnie nie poszukiwałam
dodatkowych informacji na temat katastrofy, ani nie zastanawiałam się nad kolejnymi
scenariuszami.. dlaczego, kto i czy na pewno..
Była to dla mnie po prostu straszna katastrofa, smutny i tragiczny dzień w którym
zginęło wielu ludzi..

Ten film obejrzałam z ciekawości.. i właśnie dlatego iż nie był robiony na polskie
ani rosyjskie zamówienie..
chociaż tak na prawdę to nic nie zmieniło, bo obiektywnym go nazwać nie można.
Autor tego dokumentu, ma wyrobioną opinie na temat katastrofy i śledztwa,
jawnie krytykuje pewne działania i ludzi.

Ja tego robić nie będę..  bo nie chodzi o to czy ten film ukazuje prawdę czy fałsz,
czy ukazuje paranoje, nadinterpretacje czy może ignorancje.
Jak dla mnie jest on po prostu kolejnym, innym spojrzeniem na ten temat.
Film nieźle zrealizowany, bez zbędnej patetyczności.
Stawia pytania, poddaje wątpliwość, rzuca światło.. i tylko od nas zależy co i czy
wogle z tym zrobimy.

niedziela, 22 września 2013

Blue Jasmine


"Blue Jasmine" film Woody Allena z Cate Blanchett i Alec'em Baldwin'em
w rolach głównych. I chociaż nie jestem jakąś wielką fanką Allena
i nie każdy jego film mi się podoba, to właśnie ze względu na tą
dwójkę aktorów postanowiłam pójść do kina na "Blue Jasmine"

Jest to dramat.. od początku do końca..
z zabawnymi momentami, jednakże z przeważającym odczuciem smutku i melancholii.
Obraz życia ludzi próbujących spełnić swoje marzenia o życiu idealnym,
pomimo wielu zakrętów, gdzie pierwszymi skrzypcami dla każdego są inne elementy.

Film dobry, chociaż jak dla mnie nie idalny.  Bardziej skierowany do tych
którzy lubią się zastanowić nad tym co zobaczyli lub przeżyli w kinie.
Idealny na jesienny wieczór.

Co do obsady aktorskiej to się nie rozczarowałam.. Alec Baldwin uroczy :)
a Cate Blanchett doskonała. 

Jeszcze większe dzieci / Grown Ups 2


Mało śmieszna komedia z plejadą gwiazd dawnego kina komediowego i budżetem
$ 80 000 000. Zakładam, iż większość z tej kasy poszła na gaże dla aktorów..
no bo przecież nie na scenariusz.
Ocena 5,2 na IMDb i 7,1 na FilmWeb.. no cóż jak widać gusta są różne.

Jeżeli szczytem poczucia humoru ma być umiejętność jednoczesnego bekania
i puszczania wiatrów, czy też scena oddawania moczu przez jelenia..
no to cóż.. po latach mojego życia okazało się chyba, iż nie posiadam
poczucia humoru, bo jakoś mnie to nie śmieszyło..

w każdym razie na więcej tutaj nie macie co liczyć.. więc..
jeżeli śmieszą was proste żarty o bekaniu, oddawaniu kału i wymiotach
to zapraszam do oglądania.. jeżeli nie .. to unikajcie tego dzieła ;)
No chyba, że chcecie pooglądać zjawiskową Salme Hayek, lub brzuch
Taylor Lautnera ;)

Dom na końcu ulicy / House at the End of the Street


Thriller "Dom na końcu ulicy" z gwiazdą "Igrzysk Śmierci" Jennifer Lawrence,
posiada oczywiście większość niezbędnych w tego typu filmach elementów..
czyli...  słoneczny dzień od razu zamienia sie w ponury wieczór, gdy tylko
główna bohaterka wchodzi do lasu, latarka nigdy nie działa gdy powinna
a bohaterowie zwiedzają dom zamiast uciekać.. :)
no ale nie bądźmy drobiazgowi.. w końcu twórcy w jakiś sposób muszą nas wprowadzić
w atmosferę grozy, a skoro innego sposobu nie znają.. ;)

Ogólnie jednak film niezły.. chociaż jak dla mnie to Max Thieriot był tutaj mistrzem
pierwszego planu. Do tego rzeczywiście z dwie lub trzy ciekawe zwroty akcji.
Pierwsza części filmu może lekko przynudzać.. jednak później jest już tylko lepiej.
Na tle ostatnio oglądanych thrillerów film na prawdę wypada nie źle.

piątek, 20 września 2013

Paranoja / Paranoia


"Paranoja" czyli film o tym kto okaże się większym cwaniakiem :)

Trzy przyciągające nazwiska.. chociaż z różnych powodów ;)
Harrison Ford i Gary Oldman – przyciągają na pewno swoim doświadczeniem i dorobkiem aktorskim
a Liam Hemsworth... no cóż jak na razie wyglądem :)

A sam film... powiem tak.. na pewno nie jest to thriller.
Jest to po prostu jedna z wielu sensacyjek, w tym przypadku z dobrą obsadą,
i trzymającą w miarę dobre tempo akcją.
Niestety momentami bardzo przewidywalna, z płytkimi dialogami,
i pozbawionymi głębi scenami...
ogólnie jednak da się obejrzeć, i jeżeli ktoś chce po prostu film sensacyjny
na leniwy wieczór to może spokojnie położyć się na kanapie,
i na pewno dostanie dawkę sensacji z lekcją moralności gratis :)

no i przystojniaka Liama na deser ;)


Liam Hemsworth


The Bling Ring


Pokazaną tutaj historię można podsumować jednym zdaniem...
głupota celebrytów nie ma końca :)
otwarte drzwi na patio.. klucz pod wycieraczką.. otwarty samochód
z portfelem w środku..? wtf ?
i ktoś się dziwi, że jakieś żądne przygód i zmanierowane nastolatki
z tego skorzystały? :)

Sama realizacja filmu bardzo średnia, niestety niczym nie zaskakuje i nie wciąga widza.
Dużo podobnych do siebie scen, płytkie dialogi, i jak dla mnie bardzo powierzchowne
potraktowanie tematu. Na prawdę nie wiem po co po raz drugi sięgano po ten temat.
I nie wiem czy tak na prawdę film o tym samym tytule z 2011 roku w reżyserii Michaela Lembecknie
nie jest lepszy.
Emma Watson - tak mocno chwalona.. tylko szczerze mówiąc nie wiem za co..
wszystko było ok i prawidłowo.. ale też się nie oszukujmy, rola życia to raczej nie była.

Ogólnie.. cieszę się iż nie wydałam kasy na bilet do kina :)





Prawdziwa ekipa Bling Ring :)



niedziela, 8 września 2013

Jobs

No cóż.. na pewno film ten nie jest biografią Jobsa, nie ukazuje jego całego życia..
jest to tylko ta część, która była początkiem i która go kształtowała.. i to też
potraktowana bardzo wyrywkowo.
I właśnie to mi trochę przeszkadzało. Twórcy tak jakby założyli, że po śmierci
Jobsa tyle się o nim mówiło, iż wszyscy już wszystko wiedzą na temat jego zawodowego
życia. Także wątek rodziny został potraktowany bardzo wycinkowo i niekompletnie...
tak jakby te sceny włożono do filmu na silę.

Ogólnie jednak film oglądało się całkiem nieźle i na pewno próbowano nam ukazać postać samego Jobsa.
Podobno zapamiętałam z niego tylko tą złą stronę Jobsa..
nie jest to prawdą, ale przyznaję iż te jego negatywne cechy rzeczywiście biły po oczach
i nie był to człowiek o kryształowych zasadach..
krzywdził ludzi, był ekscentryczny, jego postępowanie na pewno kłóciło się
z moim wyobrażeniem o uczciwym traktowaniu ludzi, przynajmniej tych
niektórych z jego otoczenia..
ale to nie oznacza, iż nie widziałam jego charyzmy, że nie doceniam
jego talentu, że ujmuje mu jego determinacji w osiągnięciu, celu, wizji
przyszłości, marzeń które koniecznie chciał wcielić w życie..
i to robił.. co prawda za wszelką cenę.. ale to robił..
może właśnie na tym polega fenomen, że nie oglądamy się na nikogo,
na nic, tylko przemy do przodu.. widzimy cel i tylko to..
W każdym razie na pewno dzięki temu co niektórzy są posiadaczami
laptopa Apple, iphone czy też iPada :)

Ashton Kutcher dał rade, na prawdę porządnie przygotował się do roli..
bardzo dobrze ukazał charakterystyczny sposób chodzenia Jobsa czy jego
odruch podciągania spodni :) nie wiem czy będzie to wystarczające na Oskara
ale i tak "odwalił" kawał dobrej roboty :)

Film wbrew pozorom to wzruszający obraz.. ukazujący pasje ludzi, marzenia..
i ich indywidualny sposób podejścia do nich.. ich wybory i konsekwencje
tych wyborów.

Warto obejrzeć, chociażby po to aby zobaczyć jak wielka może być pasja w życiu,
i jak wielki wpływ (nie koniecznie dobry) może mieć ona na nie.