„Igrzysk nie
można wygrać ale można je przetrwać”
Druga część
trylogii Suzanne Collins, przy realizacji której nastąpiła zmiana reżysera i
scenarzystów.
Jednakże na
szczęście moje obawy przed tą zmianą okazały się bezpodstawne, ponieważ nie wpłynęła
ona w żaden
sposób na film negatywnie. Oczywiście można było dostrzec pewne różnice w
realizacji
filmu,
jednakże jak dla mnie poziom został utrzymany.
Co do samej
historii, to ta część na pewno mniej skupia się na samych igrzyskach i
zabijaniu,
a bardziej
na politycznych rozgrywkach na szczeblu władzy oraz na powstającym na naszych
oczach
buncie wśród
uciskanego społeczeństwa.
W tej części
mamy także mocno zauważalną zabawę twórców efektami specjalnymi, których
całkiem
sporą ilość
wprowadzono do filmu.
Czy to lepiej czy gorzej.. pewnie oceny będą różne.. jak dla mnie na pewno ciekawiej J
Czy to lepiej czy gorzej.. pewnie oceny będą różne.. jak dla mnie na pewno ciekawiej J
Kolejnym
plusem jak dla mnie jest tutaj wątek miłosny, który jednak na szczęście nie jest
disneyowską wersją
lecz jest realnym obrazem uczuć, które bywają trudne, skomplikowane,
nie możliwe,
silne, piękne..
Według mnie to dobry,
intensywny i ciekawy film… no i czekam na część 3 J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz