Translate

środa, 17 kwietnia 2013

Martwe zło / Evil Dead


Po obejrzeniu tego filmu, upewniłam się co do jednego.. ja po prostu wyrosłam już z tego typu produkcji.
Nadal cenie sobie dobre horrory, jednakże bardziej skłaniam się ku "Kronice opętania" czy też "The Tall Man".

"Martwe zło" jest horrorem.. i to się zgadza.
Przyznaję, iż sporą część filmu oglądałam z zasłoniętymi oczami. Jednakże w mniejszej części było to
spowodowane oczekiwaniem na "straszny" moment, a w większej wzrok odwracałam po prostu z obrzydzenia.

Całość obrazu składa się bowiem przede wszystkim z drastycznych efektów. Mamy więc ogromne ilości odcinanych, 
odrywanych czy też miażdżonych kończyn, wymiociny pod każdą postacią, lejącą się hektolitrami krew, samookaleczenia 
mające miejsce średnio raz na 15 min, wbijane w twarze różne przedmioty, straszny głos demona i ciała w nienaturalnych pozycjach.
Klasyka horroru.. można się bać, i na pewno trudno się to ogląda.

Horror ma straszyć.. i ten na pewno to robił w dużej dawce. Pomijając jednak całe te efekty
i drastyczne sceny, zabrakło mi tam lepszego potraktowania samej fabuły, lub ukazania jej w jakiś bardziej spójny i ciekawy sposób.
Odniosłam wrażenie, że gdyby twórcy tylko mieli taką możliwość to kompletnie by się jej pozbyli, skupiając się tylko na efektach i krwi.

Oczywiście zarówno dobre efekty specjalne jak i sceny z cyklu "buuu" lub "bleee" są niezbędne w tego typu produkcji... 
jednakże 90 min składających się tylko z tego , nie zainteresuje..
Jak dla mnie film musi posiadać jakąś historie, która widza wciągnie i wprowadzi do stworzonego świata,oglądając "Martwe zło" 
cały czas pozostałam na fotelu w kinie a po 60 minutach i 6 odciętych kończynach zaczęłam z pewnym zniecierpliwieniem oczekiwać na jego koniec.

Podsumowując: doceniam efekty i drastyczne sceny, ubolewam jednak nad niedopracowaną historią.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz