Translate

środa, 29 maja 2013

28 pokoi hotelowych / 28 Hotel Rooms



Romans doskonały.. bez zasad.. bez obciążeń.. sama przyjemność.. śmiech i zabawa,
żadnych pytań, żadnych odpowiedzi.. ideał..
i oczywiście wszystko się komplikuje gdy wkraczają na scenę uczucia.

Film jest bardzo prosty w formie i w przekazie.
Twórca pozwala nam po prostu obserwować bohaterów z zewnątrz, nie stawiając trudnych
pytań, nie zmuszając do analizy.
To widz może ewentualnie sam zadać sobie pytania.. co my byśmy zrobili,
czego byśmy chcieli.. czy to miłość czy tylko chemia.


Dwóch aktorów, krótkie sceny, zero plenerów, brak efektów specjalnych, nie rozbudowane dialogi.
Prosty do bólu. Jednak trudność polegała na zbudowaniu i przekazaniu widzom emocji, i cały ten ciężar spoczywał właśnie
na Marin Ireland i Chris'e Messina.
I jak dla mnie poradzili sobie świetnie.. całość była swobodna, naturalna i przepełniona emocjami.

Sam film może trochę nudzić, jest spokojny i historia płynie w dość wolnym tempie.
Nie mamy tutaj (no może oprócz dwóch scen) wielkich wzlotów i upadków.
Jednakże coś w nim jest, coś na tyle interesującego, iż chciało się go obejrzeć do końca.

Końcówka.. każdy może ją zinterpretować na swój sposób.. jak w życiu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz