"Piękne istoty" to kolejny romans fantasy, tym razem nakręcony na podstawie książki pań Garci i Stohl.
Biorąc pod uwagę fakt, iż książki są trzy.. zakładam, że ekranizacja tej trylogii ma zapełnić lukę po sadze "Zmierzch".
Biorąc pod uwagę fakt, iż książki są trzy.. zakładam, że ekranizacja tej trylogii ma zapełnić lukę po sadze "Zmierzch".
Obawiam się jednak, iż
twórcy filmu nie podołali temu wyzwaniu.
Znam książkę, i pomimo lekkiego tematu i bajkowej otoczki, autorki stworzyły w niej fajną atmosferę pełną tajemnic,
Znam książkę, i pomimo lekkiego tematu i bajkowej otoczki, autorki stworzyły w niej fajną atmosferę pełną tajemnic,
kolorów i emocji, a wszystko to zostało
osadzone w świecie fantasy i z bardzo fajnym wykorzystaniem historii,
a
dokładnie okresu wojny secesyjnej.. w filmie mi tej atmosfery niestety
zabrakło.
I nie chodzi tutaj o dokładne odzwierciedlenie książki, bo to jest oczywiście nie możliwe,
lecz o uchwycenie samych emocji.
"Piękne istoty" są ładnym obrazkiem, z raz lepszymi raz gorszymi efektami specjalnymi.
Film opowiada jakąś historię jednakże w sposób, który mnie niestety nie wciągnął, co spowodowało, iż oglądałam go na trzy razy.
Co do obsady, to jak dla mnie role drugoplanowe były bardziej wyraziste niż główni bohaterowie.
Jeremy Irons jako Macon Ravenwood, czy też Emma Thompson w podwójnej roli jako Pani Lincoln i Sarafine... super.
Co do głównych bohaterów, to aktorzy niestety nie podołali.
Nie znam, z żadnych wcześniejszych ról ani Alice Englert ani Alden Ehrenreich, jednak w tym filmie nie udało im się wykreować ciekawych
I nie chodzi tutaj o dokładne odzwierciedlenie książki, bo to jest oczywiście nie możliwe,
lecz o uchwycenie samych emocji.
"Piękne istoty" są ładnym obrazkiem, z raz lepszymi raz gorszymi efektami specjalnymi.
Film opowiada jakąś historię jednakże w sposób, który mnie niestety nie wciągnął, co spowodowało, iż oglądałam go na trzy razy.
Co do obsady, to jak dla mnie role drugoplanowe były bardziej wyraziste niż główni bohaterowie.
Jeremy Irons jako Macon Ravenwood, czy też Emma Thompson w podwójnej roli jako Pani Lincoln i Sarafine... super.
Co do głównych bohaterów, to aktorzy niestety nie podołali.
Nie znam, z żadnych wcześniejszych ról ani Alice Englert ani Alden Ehrenreich, jednak w tym filmie nie udało im się wykreować ciekawych
i godnych zapamiętania postaci.
Alden Ehrenreich w roli Ethana Wate był bardzo irytujący. Postać, którą stworzył była chłoptasiem, który snuł się cały film
Alden Ehrenreich w roli Ethana Wate był bardzo irytujący. Postać, którą stworzył była chłoptasiem, który snuł się cały film
z głupawym uśmiechem
na twarzy.. brrrrrr
Natomiast Alice Englert, była w tym filmie po prostu.. poprawnie nijaka..
jej postać powinna być przepełniona emocjami, powinna być jak tajfun.. a w filmie jest to po prostu letnia bryza.
Bardzo podobały mi się natomiast plenery.. przyroda, stare plantacje.. stwarzały piękną otoczkę. Ścieżka muzyczna do filmu,
Natomiast Alice Englert, była w tym filmie po prostu.. poprawnie nijaka..
jej postać powinna być przepełniona emocjami, powinna być jak tajfun.. a w filmie jest to po prostu letnia bryza.
Bardzo podobały mi się natomiast plenery.. przyroda, stare plantacje.. stwarzały piękną otoczkę. Ścieżka muzyczna do filmu,
chociaż nie
spektakularna to jest jednak bardzo przyjemna.
Jeżeli ktoś lubi bajki fantasy to może spokojnie film obejrzeć.. ale kinomaniacy zakochani w atmosferze stworzonej w pierwszej części
Jeżeli ktoś lubi bajki fantasy to może spokojnie film obejrzeć.. ale kinomaniacy zakochani w atmosferze stworzonej w pierwszej części
"Zmierzchu" mogą
się czuć niestety rozczarowani.
Chociaż... chyba lepiej nie porównywać tych historii :)
Chociaż... chyba lepiej nie porównywać tych historii :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz