bólem, niesprawiedliwością i złymi uczynkami.. pozostawia po sobie pozytywny wydźwięk.
Baaardzo dobra rola Judi Dench - jako irlandzka staruszka, wzbudza na przemian uśmiech
i łzy.. łatwo ją polubić , nawet z jej dziwactwami.
Idealnie współgrające ze sobą a jednak tak bardzo różne postacie Martina Sixsmith
i Philomeny Lee wypełniają cały obraz.. nie zauważa się w tym filmie
nikogo innego.. jest to właściwie film tych dwóch aktorów..
Zdobywają pełną uwagę widza i do samego końca ją utrzymują..
Ich gra jest naturalna, łagodna a jednak bardzo wyrazista.
Film opowiada prawdziwą historię prawdziwych ludzi... historię przerażającą,
która dotyczy tysięcy matek i dzieci.. historię, która do dnia dzisiejszego
jest okryta woalką tajemnicy i wstydu, i która do dnia dzisiejszego nie
doczekała się słowa ... przepraszam...
Bardzo dobry film, który jest o czymś... i który na pewno wart jest obejrzenia.
Po lewej : Anthony i Merry - po prawej Philomena nad grobem syna |
HISTORIA PRAWDZIWA:
PHILOMENA LEE
Philomena Lee urodziła się w 1933 roku w hrabstwie Limerick, jako czwarta z sześciorga dzieci.
Gdy miała 6 lat jej matka zmarła na gruźlicę, a ojciec, który pracował jako pomocnik rzeźnika,
nie umiejący poradzić sobie z nową sytuacją, umieścił Filomenę i jej dwie siostry w klasztorze,
zatrzymując w domu swoich trzech synów.
W wieku 18 lat Philomena wyszła z klasztoru jako wykształcona lecz także totalnie
nie przystosowana do życia dziewczyna i zamieszkała z swoją ciotką.
Wkrótce potem udała się na zabawę w Limerick, gdzie poznała wykształconego
pracownika poczty. Chłopak kupił naiwnej dziewczynie lukrowane jabłko i pokazał
całą przyjemność jaką niosą za sobą pocałunki i seks.
Sześć miesięcy później , jej ciotka zauważyła rosnący brzuch i zapytała Philomene
"czy ona jest w ciąży ".
Wychowanie w klasztorze niestety nie przewidywało - uświadamiania seksualnego,
przez co Philomena nie miała nawet pojęcia o co ją ciotka pyta.. i skąd się biorą dzieci.
Philomena chciała poinformować chłopaka o dziecku, jednakże ciotka jej to uniemożliwiła,
zamykając ją w domu. Przez co nigdy nie dowiedział się iż został ojcem.
Ojciec oraz ciotka, wyparli się dziewczyny. Ojciec powiedział nawet rodzeństwu iż
" Nie chcę o niej słyszeć , ona nie żyje ! "
W niesławie , Filomena trafiła do lekarza, który zalecił jej udać się bezpośrednio do Sean Ross
Abbey, klasztoru prowadzonego przez siostry Najświętszych Serc Jezusa i Maryi w hrabstwie
Tipperary.
Kilka tygodni po 19 urodzinach, w wielkich bólach na świat przyszedł Anthony.
Pomimo, iż poród był bardzo ciężki i płód był nieprawidłowo ułożony, siostry odmówiły jej
podania środków przeciwbólowych . Powiedziały, że ból jest jej pokutą.
Pozwolono jej karmić dziecko przez osiem tygodni , po czym trafił do bloku przedszkolnego,
a sama Philomena do pracy w pralni.
Praca ta była oczywiście nieodpłatna i chcąc odejść z klasztoru jej rodzina musiałaby dać
zakonnicą 100 szylingów. Co było oczywiście nie możliwe.
Anthony przed wyjazdem do Ameryki w grudniu 1955 |
Na tydzień przed Bożym Narodzeniem w 1955 roku , Anthony wraz z dziewczynką o imieniu
Marry został sprzedany rodzinie z USA.
Z okna na piętrze , Philomena patrzyła bezradna , jak został odprowadzony przez zakonnice
do samochodu. Rozpaczając po tym zdarzeniu, usłyszała od zakonnic iż ma "się zamknąć
i przestać być głupią, ponieważ ma szczęście iż jej dziecko zostało adoptowane."
Zakonnice chcąc się jej pozbyć, wysłały ją do Liverpoolu , gdzie pracowała w szkole dla
chłopców. Po jakimś czasie wróciła do klasztoru i prosiła zakonnice , aby powiedziały jej,
gdzie Anthony został oddany - odmówiły .
Rozpoczęła pracę jako pielęgniarka i przeniosła się do Hertfordshire. Tam poznała Johna
Libberton z którym rok później wzięła ślub. Tuż przed swoim ślubem , zdobyła się na odwagę,
aby powiedzieć narzeczonemu o Anthonym . John powiedział tylko " przeszłość to przeszłość "
i nigdy więcej o tym nie wspominał.
Dopiero , w 2002 roku Philomena odważyła się powiedzieć o tym córce..
a ta zaproponowała, iż pomoże matce odnaleźć jej pierworodnego syna.
Philomena z córką Jane |
Jane miała bardzo niewiele informacji, ale zaczęła odzywać się do wielu instytucji,
z czym że każda odsyłała ją z kwitkiem.
W końcu po kilku miesiącach Philomena odebrała telefon z informacją od siostry
z The Sacred Heart, z informacją "Tak mi przykro ale twój syn już nie żyje" ,
na pytania Philomeny odpowiedziała " iż nie może ujawnić żadnych dodatkowych informacji".
Wtedy Jane, postanowiła dociec prawdy i zaczęła poszukiwania. Na jednej ze stron adopcyjnych
natknęła się na zdjęcia nagrobków na Seana Ross Abbey. Powiększając je znalazła jeden
z nazwiskiem Michael Hess. Samo nazwisko jej nic nie mówiło jednakże data urodzenia
pasowała do daty Anthony-iego. Napis na nagrobku mówił "że był człowiekiem z dwóch narodów
i wielu talentów " i że umarł w Waszyngtonie , USA. Jane wygooglowała go i znalazła jego nekrolog.
Michael Hess
|
Po tym odkryciu, Jane pojechała z matką odwiedzić grób oraz zakonnice w Sean Ross Abbey.
Siostry ujawniły w końcu iż, Michael Anthony Hess był rzeczywiście Anthony Lee, oraz iż przyjechał
do klasztoru jeszcze na dwa lata przed śmiercią.
Niestety kiedy Jane zwróciła się z prośbą o kontakt do jego amerykańskiej rodziny, siostry
odpowiedziały że nie mają żadnych szczegółów.
Martin Sixsmith |
W 2003 roku , przez znajomego , Jane skontaktowała z Martinem Sixsmith - byłym
korespondentem BBC . On zgodził się pomóc i w ciągu kilku tygodni znalazł Merry, małą
dziewczynkę, która została adoptowana w 1955 roku razem z Anthonym oraz wieloletniego
partnera Michaela - Pete Nilssona.
W kwietniu 2005 r Pete przyjechał do Londynu i spotkał się z Philomeną.
Przywiózł wiele zdjęć i pamiątek po Michaelu i dał Philomenie między innymi pierścień
Celtic Anthonego.
Dowiedziała się wtedy, że Anthony został adoptowany przez parę z Missouri,
że kochał swoją matkę , ale miał trudne relacje z ojcem .
Był zmuszony prowadzić podwójne życie z powodu swojego homoseksualizmu.
A także że bardzo chciał się dowiedzieć czegoś o swojej przeszłości, i że po raz pierwszy
udał się do Tipperary w poszukiwaniu Filomeny w 1977 roku. Niestety otrzymał tam wtedy
informacje iż został porzucony zaraz po urodzeniu.
Kiedy wiedział, że umiera , prosił , by go pochowano w Irlandii , ponieważ wiedział, że tam
odnajdzie go matka.
Michael Hess podczas jednej ze swoich wizyt w klasztorze
|
Jak się okazało zakonnice z Seana Ross Abbey, miały dane kontaktowe do Pete'a i przyjęły
nawet znaczną darowiznę za działkę do pochówku.
"To mnie boli" mówi Filomena. "I pomyśleć, że nigdy nie powiedziały mi, że mnie szukał-
i że umarł wierząc, że go odrzuciłam.
Matka i syn kontaktowali się z klasztorem w przeciągu krótkiego czasu więc Siostra Hildegarda
- która nadzorowała wszystkie przymusowe adopcje - wiedziała, że szukają siebie nawzajem.
Siostra wiedziała także że brat i siostry Philomeny, a zatem wuj i ciotki Anthonego,
mieszkają zaledwie kilka minut jazdy od klasztoru. Ale nie powiedziała mu także o tym.
Choć próby pana Hessa , aby znaleźć matkę były nieudane - był aż trzy razy w klasztorze
w tej sprawie. Za każdym razem mówiono mu iż nie mają informacji o Pani Lee.
Anthony urodził się w Irlandii w 1952 roku - w czasie, gdy dzieci niezamężnych matek zostały
uznane przez Kościół rzymskokatolicki za "Produkt grzechu ".
Tak więc, historia Philomeny, pomimo iż jest historią jednej kobiety , to jest symbolem losu setek ,
a być może nawet tysięcy innych kobiet.
Sama jestem katoliczką.. i przyznaję, iż przerażają mnie praktyki kościoła,
i nie wiem czy sama byłabym wstanie wybaczyć..
KOŚCIÓŁ
Kościół katolicki "adopcje" dzieci rozpoczął po II wojnie światowej.
Nie było i nie ma niestety dokładnej dokumentacji ile dokładnie dzieci było wywiezionych.
Irish Times oświadczył, że "500 dzieci odleciało samolotem z Shannon do adopcji w 1950 roku "
dodając, że "ta liczba została przekroczona w pierwsze dziewięć miesięcy 1951 ".
Natomiast w październiku 1951 , 18 grup dzieci odleciało z Shannon w jednym tygodniu.
Liczby były niewątpliwie ogromne i fragmentaryczne oficjalne statystyki mówią iż ok 2000
dzieci zostało wywiezionych do Ameryki w latach po 1953.
Nie tylko Sean Ross Abbey, zajmował się tego typu praktykami, także Bessborough, Co
Westmeath, Co Meath, Castle Pollard i kilka innych, dokonywały nielegalnych adopcji.
W sumie w tamtych czasach dziewczyny takie jak Philomona były sposobem na utrzymanie się
klasztoru, ponieważ irlandzki rząd płacił 1 szylinga tygodniowo za pielęgnacje każdej matki, i
kolejne dwa szylingi i sześć pensów za pielęgnację każdego dziecka.
Kolejnym dochodem był właśnie nielegalny handel dziećmi, tak że tysiące dzieci zostały
oddane do adopcji dla par z USA w zamian za " darowizny " od 2000 dolarów do 3000 dolarów.
Proceder ten był także w tamtym czasie krytykowany. Jedna z gazet wypowiadała się w artykule
zatytułowanym , "1 , 000 dzieci znikają z Irlandii " , mówiąc : " Irlandia jest dziś czymś w rodzaju
łowiska dla zagranicznych milionerów , którzy wierzą, że mogą zdobywać dzieci do
zaspokojenia swoich zachcianek w taki sam sposób, jak kupowanie cennych zwierząt rasowych.
W ciągu kilku ostatnich miesięcy setki dzieci opuściły Irlandię , bez oficjalnej organizacji i
podejmowania jakiekolwiek działań związanych z sprawdzeniem ich przyszłego środowiska"
Obawy te jednak wydawały się mieć niewielkie znaczenie w powojennej Irlandii,
która była mocno pod wpływem Kościoła Katolickiego.
Jedynym wymaganiem kościoła było aby, adopcyjne pary były praktykującymi katolikami.
Reszta nie była ważna, przynajmniej dopóki para miała pieniądze na "darowiznę".
Były więc historie dzieci maltretowanych i wykorzystywanych w nowych domach.
Niestety irlandzki rząd niewiele zrobił, aby powstrzymać ten proceder.
Kiedy pogłoski o roli Kościoła w tych adopcjach zaczęły wychodzić na jaw,
dużo dokumentacji obciążających kościół zostało zniszczonej.
Siostra Hildegarda sama przyznała się pracownikowi socjalnemu na krótko przed śmiercią ,
że zniszczyła dokumenty odnoszące się do płatności otrzymanych od amerykańskich par
adoptujących irlandzkie dzieci. Takie płatności , powiedziała , były w klasztorze największym
źródłem przychodów w 1950 roku.
Nawet dzisiaj , kościół strzeże swoje archiwa adopcyjne bardzo zaciekle.
Fałszywy paszport dziecka wywiezionego do USA |
Pan Am bilet dziecka sprzedanego do USA |
Sean Ross Abbey był prowadzony przez Siostry Serca Jezusowego. Proceder nielegalnych
adopcji, trwał w Irlandii od 1930 do 1970 r. Według reportera Mike Millotte z Seanem Ross Abbey
- 438 dzieci było potajemnie wywiezione do USA.
Sean Ross Abbey |
Sean Ross Abbey - zachowany obraz |
jadalnia w Sean Ross w 1950 roku |
Przedszkole w Sean Ross w 1950 roku |
Zakonnice z dziećmi |
http://www.nytimes.com
http://www.dailymail.co.uk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz