Translate

sobota, 28 lipca 2012

Królewana Śnieżka i Łowca

Z okazji Dnia Dziecka, chcąc je w jakiś szczególny sposób uczcić.. i oczywiście po odebraniu wszystkich prezentów i życzeń, postanowiliśmy iść do kina na bajkę...
Wybór padł na "Śnieżkę i łowcę"i oczywiście nie był przypadkowy. Przyznaję, iż czekałam na ten film i miało no to wpływ kilka czynników.
Była to na przykład ciekawość jak poradzi sobie z grą aktorską nasza wielbicielka wampirów, plusem była też sama Charlize Theron, którą sobie bardzo cenię, ale co najważniejsze..
w tej wersji bajki rozmamłanego księcia w rajstopach mieli zamienić na męskiego, brudnego, odzianego w skóry - łowcę z mieczem.. :)
dorzućmy efekty specjalne z trailera...
i ogólnie zapowiadało się nie źle.. No właśnie .. zapowiadało się..

Nasza Bella nie dała rady wyjść z roli kandydatki na wampira (może dlatego że prawie jednocześnie kręciła 5 część wampirków), ogólnie miałam wrażenie, iż film ten był zlepkiem scen z różnych filmów: np. cierpiącej Belli ze Zmierzchu, Avatara, Robin Hood-a i "Nie kończącej się historii".. Brakowało mi tam indywidualnej i spójnej "Śnieżki".. tutaj Śnieżka wiecznie się gdzieś rozmazywała..
w pewnym momencie na sali dały się nawet słyszeć powtarzające się pytania... "a gdzie są krasnoludki" "czy nie powinno tu być siedmiu małych".. i w sumie nie wiem dlaczego, ale pytała o to w większości męska część widowni ;)
od razu też uspokajam.. "krasnoludki" w końcu się pojawiły ;)
Co do efektów specjalnych... no to cóż.. wszystkie były w trailerze, i więcej nie zobaczyliśmy.

Plusy, były także :)
Charlize Theron zagrała fenomenalnie.. ratowała ten film.. ta aktorka na prawdę wie na czym polega jej praca. Książe w rajstopach jednak się pojawił ale no cóż.. nie zaiskrzyło między nim a księżniczką.. i dobrze ;)
Łowca, dawał radę.. oczywiście był to typowy szorstki, gniewny, raniący kobiety męski bohater ... który nawraca się dla miłości ;) Oczywiście ;)
Minus.. nie było żadnego happy endu z buziakiem i ślubem ;)

Podsumowując.. Wydaje mi się, iż ktoś miał fajny pomysł ubrania tradycyjnej bajki z naszego dzieciństwa w inną szatę.. i to mogło się na prawdę udać.. tylko najzwyczajniej nie podołał.. gdzieś w trakcie realizacji się pogubił, no i wyszło jak wyszło..
Aaaa.. mam jeszcze jeden plus.. ścieżka dźwiękowa: Florence & The Machine :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz