Translate

sobota, 28 lipca 2012

Magic Mike

Przyznaję, iż do tej pory nie byłam absolutnie zwolenniczką grup tanecznych oferujących pokazy męskiego striptizu.
Wszystkie zorganizowane próby poruszania się na scenie i jednoczesnego zrzucania z siebie spodni, które miałam szczęście (nieszczęście ? ) do tej pory widzieć, były .. no cóż.. nieudolne, śmieszne i wręcz żenujące..
Podtrzymuje.. iż jeżeli już striptiz męski.. to tylko indywidualny, prywatny pokaz odpowiedniego faceta w naszej sypialni, nie koniecznie zakończony w złotych stringach i skarpetkach ;)

Filmu co prawda nie wybierałam.. ale nie żałuje, że dałam się namówić.
Oczywiście tak jak z góry zakładałam, nie można się tam spodziewać skomplikowanej fabuły czy dialogów wysokiego lotu..
ale, no właśnie.. nie takie raczej ma się oczekiwania wobec tego obrazu.

Wielkim jak dla mnie atutem tego filmu jest to, iż został zrobiony na prawdę na luzie, bez zbytniej pruderii i z wielkim poczuciem humoru.

Obsada.. Channing Tatum, Alex Pettyfer, Matthew McConaughey, Adam Rodriguez, Joe Manganiello, Matt Bomer ..nic dodać nic ująć..
pomijając oczywisty fakt, iż kobiety na prawdę mają na co popatrzeć (dosłownie ;) ) a chłopaki musiały na prawdę sporo czasu spędzić w siłowni, to jednak nie odpuścili i nie dali plamy także jako aktorzy..
Matthew McConaughey, jako podstarzały lovelas.. mistrzostwo... na prawdę mu uwierzyłam :) no i nie wiedziałam że potrafi śpiewać..

Zresztą film ma bardzo dobrą ścieżkę dźwiękową.. niektóre piosenki znałam, a niektóre dopiero mnie porwały.. :)

Reakcje w kinie na film ... ogólnie mnóstwo śmiechu.. u facetów nie kiedy śmiech ten był nerwowy ;)
pomijając dziewczynę która siedziała obok mnie i która na widok pośladków ( na marginesie idealnych ;) ) Channinga Tatum, czy też penisa jednego z panów reagowała każdorazowo zawałem serca i dziwnym zgorszeniem.. to większość widowni bawiła się chyba nieźle, a dodam iż facetów w kinie było całkiem nie mało..
Ogólnie dziewczyny wychodziły z sali z uśmiechem, a mężczyźni, nie wiedzieć dlaczego spoglądali w dół na swoje brzuchy, a co niektórzy wręcz poklepywali się po nich, kiwając głową... nie wiem na pewno, ale wyglądało to jakby właśnie w tym momencie podejmowali jakieś ważne dla siebie postanowienia... może "szóstka weidera" ;)

Ogólnie lekko, ale mile spędzone 110 minut :)

I jeszcze jedno drogie panie.. film jak film.. ale przynajmniej dla solowego występu Channinga Tatum, warto było pójść.. pomimo, iż w tym momencie z siebie nic nie ściągał, to na prawdę facet wie jak się ruszać.. :) super pokaz tańca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz