Translate

sobota, 11 sierpnia 2012

Szczęściarz - The Lucky One

Przyznaję, iż czekałam na ten film.. bardzo lubię bajki o miłości, i gdy dobro zwycięża zło.
Ten film miał mieć to wszystko, plus wiele innych emocji... więc teoretycznie wszystko czego szukam.

Jednak zderzenie z rzeczywistością, okazało się trochę bolesne... niestety dla mnie.
Film jest adaptacją książki Nicholasa Sparksa i sama historia jest na prawdę dobra, i z wielkim potencjałem.
Jednak odnoszę wrażenie, iż sam obraz nawet w minimalnym stopniu nie oddał jej głębi, ogroma emocji i uczuć, które zawiera ta historia. Powinien wzruszać, powodować przyspieszone bicie serca, wywoływać łzy i strach, włączać w nas nostalgie, uruchamiać złość i powodować ścisk żołądka... a tu nic :(
Jedyna scena, która odrobinę mnie wzruszyła to pożegnanie żołnierza z chłopcem... i to tylko i wyłącznie za sprawą chłopca.
No właśnie...
podstawowym błędem w tym filmie, było chyba obsadzenie Zaca Efrona w głównej roli.
Bardzo dobrze dawał sobie radę w musicalu.. ale jako żołnierz piechoty morskiej.. mymyyy...
kompletnie się nie nadaje.. i po prostu położył tą role.
Pomijam fakt, iż według mnie jest po prostu za ładny i jeszcze za chłopięcy do takiej roli,
ale też nie udźwignął jej jako aktor.
Wyglądał jak zestresowany robot recytujący kwestie.. ciągle z tą samą miną i nie przyzwyczajony do swojego napompowanego nowego ciała.
Jego postać powinna być naładowana emocjami.. od strachu, po zagubienie, przez miłość, hardość,
seksualność, po spełnienie.. a tu nic... kompletnie nic...
Chłopak spędził trochę czasu na siłowni, przypakował, obciął swoją idealną fryzurkę i zapuścił zarost
(albo mu go stworzyli w ramach charakteryzacji - co jest bardziej prawdopodobne).. i na tym
chyba zakończył przygotowania do tej roli.. a szkoda, bo lekcje gry aktorskiej na pewno by mu się przydały.

Na plus, można zaliczyć zdjęcia i plenery.. fajnie się je oglądało i pasowały do historii, tworzyły fajne tło
ciekawej opowieści. Szkoda tylko że twórcy nie umieli jej za pomocą obrazu odpowiednio pokazać..
No nic, pozostaje w takim razie chyba jeszcze przeczytanie książki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz